środa, 14 stycznia 2015

BO OSTATNICH GRYZĄ PSY

Moja babcia zawsze mi powtarzała: pośpiech wskazany jest tylko przy łapaniu pcheł. Wierzyłem jej, bo też z pewnością wiedziała co mówi - odkąd pamiętam miała dwa zapchlone kundle. Piesków już nie ma, babcia też zdążyła przenieść się do lepszego świata, ale jej dewiza do dzisiaj mi przyświeca, czego zupełnie nie może zrozumieć mój szef. ;););)
Babcia żyła jednak w innych czasach, kiedy na wszystko czekało się długo, a i tak można było się nie doczekać. ;) Ludzie się nie spieszyli, bo też i nie mieli dokąd się spieszyć - granice były przecież zamknięte. ;) Przede wszystkim jednak nie było Funduszu Mieszkań na Wynajem (FMnW). Gdyby babunia dożyła tych szczęśliwych czasów, w których państwo kupuje od osób prywatnych bloki, żeby je potem wynająć... innym osobom prywatnym, wchodząc w rolę niepotrzebnego i szkodliwego pośrednika, musiałaby zmienić swoje motto na:

Kto późno przychodzi, sam sobie szkodzi!

 
Oto bowiem jeszcze niedawno, bo tydzień temu zastanawiałem się w jaki sposób będą zawierane umowy najmu mieszkań z FMnW, w sensie czy będzie decydować kolejność zgłoszeń czy może losowanie. Nie muszę się więcej głowić nad tą kwestią bo wyjaśnienie jest na stronie FMnW:
 
 
 
Rezerwacje będą dokonywane zgodnie z kolejnością zgłoszeń! Zasada kto pierwszy, ten lepszy! jednak zwyciężyła. Jak na wyprzedaży w Biedronce! ;) Bardzo ciekawą strategię obrały władze FMnW:
1/ potencjalny klient-najemca dzwoni sobie i rezerwuje mieszkanko, które sobie upatrzył,
2/ po 1 marca dzwoni miły/a Pan/i z FMnW i umawia się z takim klientem na obejrzenie mieszkania,
3/ po obejrzeniu mieszkania można podpisać już umowę ;)

Zaraz, zaraz! A co w przypadku, gdy klient po obejrzeniu lokalu stwierdzi, że jednak nie chce przepłacać i wynajmie sobie taniej w okolicy, bo przeczytał w międzyczasie mój poprzedni wpis? ;)

Bardzo mnie to ciekawiło, więc wykonałem telefon na infolinię Funduszu, gdzie niemiła Pani poinformowała mnie co następuje:
1/ wszystkie osoby, które wyrażą zainteresowanie danym mieszkaniem zostaną prześwietlone pod względem zdolności finansowej do pokrywania czynszu,
2/ osoby, które taką weryfikację przejdą pozytywnie będą zapraszane na oglądanie mieszkania w kolejności zgłoszeń, aż do skutku, czyli do podpisania umowy najmu.

Przy okazji dowiedziałem się dlaczego z 24 lokali pokazywanych na stronie FMnW jeszcze trzy dni temu, do dziś ostało się tylko 17. Otóż wg Pani z infolinii na te osiem lokali było po kilkudziesięciu (nawet 60-70) chętnych i dlatego te osiem ofert zostało już zdjętych ze strony, bo przyjmowanie dalszych zgłoszeń byłoby bez sensu.

Trzeba przyznać, że jest wiara w narodzie! ;) Sorry, ale muszę to napisać: A NIE MÓWIŁEM! ;);) Jak poprzednim razem pisałem, że w tym kraju owiec do strzyżenia nigdy nie brakowało, pewnie niejeden i niejedna z Was uśmiechnęła się pod wąsem i pomyślał/a: Co on pisze? Przecież nasz naród ma tylu noblistów, jesteśmy więc mądrzy i nie łatwo nas nabrać! ;) 
A tu proszę, ludzie pchają się by wynająć mieszkanie drożej niż na rynku! ;) Noblistów to może i paru mamy, ale z dziedziny ekonomii to jeszcze żaden nam się nie trafił. I patrząc na wybory ekonomiczne rodaków, to chyba się już nie trafi. ;););)

Nie jestem tez pewien, czy ci amatorzy drogich mieszkań są w pełni świadomi co oznacza związanie się z funduszem umową najmu na czas określony? Czy wiedzą, że takiej umowy nie można rozwiązać przed czasem bez zgody drugiej strony, jeśli taka możliwość nie została zastrzeżona w umowie i to z podaniem przyczyn rozwiązania? Hmm... Dla Funduszu takie rozwiązanie jest korzystne, bo ograniczy do minimum tzw. "przestoje", ale dla najemców to już niekoniecznie...  

Zasada kto pierwszy, ten lepszy stwarza oczywiście gigantyczne pole do nadużyć, które rzecz jasna nigdy nie zostaną wykryte, bo wszystko trzymane jest w tajemnicy.

Pani z infolinii nie rozwiązała niestety zagadki z poprzedniego wpisu: Co stało się z setką mieszkań (ze 124), które Fundusz kupił, a które do dzisiaj nie trafiły do jego oferty? Ciekawe, czy kiedyś doczekamy się rozwiązania...
 
Dzięki za przeczytanie.
 

7 komentarzy:

  1. Tu macie link do dzisiejszego artykułu w GW o podobnych rzeczach:
    http://wyborcza.pl/1,75478,17251231,64_chetnych_na_jedno_mieszkanie_od_BGK__Cena_nie_odstrasza.html

    Markowi też nie chcą powiedzieć za ile kupili ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi wydaje się, że jakimś argumentem, za tym, że ludzie chcą wepchnąć się w te mieszkania, pomimo, że jest drożej, jest to, że zasiedlają je jako pierwsi, tzn. mieszkanie jeszcze "pachnie" nowością.
    Zastrzegam, że nie znam runku najmu w Poznaniu i nie wiem jakie są szanse wynajęcia mieszkania również nowego w tej okolicy - taniej - niż od BGK, ale wiem, że ludzie są leniwi i po prostu tutaj mają ten czynnik podany na tacy, a że 100 czy 150 zł drożej ..."stać mnie"

    Kolejni najemcy, którzy przyjdą na to samo mieszkanie po pierwszych, którzy odejdą, już nie będą mieszkać w nowym...

    OdpowiedzUsuń
  3. Może coś w tym jest, ludzie też przecież kupują nowe samochody, chociaż wiadomo, że po wyjechaniu za bramę dilera traci się sporą kasę.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja myślę że ludzie czują że ten program jest wart funta kłaków. Liczą że to to zbankrutuje i że będzie można, jako najemca, mieszkania "po taniości" odkupić. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. K-dek o nowość to chyba nie chodzi
    Mam takie samo zdanie jak kol. Patryk powyżej

    Jak znam życie okaże się za 3 -5 lat że te mieszkania pojawi się opcja wykupu z .....bonifikatą (bo przecież już nie nowe i po cenach rynkowych (czyli znacznie niższych niż obecnie).
    co wy na to? znowu ktoś się uwłaszczy na 5mld (docelowo taki skup interwencyjny) pieniędzy podatników. (nie pierwszy raz zresztą ;-)/

    OdpowiedzUsuń