środa, 22 października 2014

NARODOWY BANK POLSKI - CZY LECI Z NAMI PILOT?

Narodowy Bank Polski - ostoja wartości polskiej waluty. Po brzegi wypchany specjalistami i analitykami różnej maści, których wiedza, zapewne, znacznie przewyższa moją. Instytucja, która powinna być jak żona Cezara, jak Dziewica Orleańska albo chociaż jak Emilia Plater ;) Nie jesteśmy jednak dziećmi i wiemy, że do tego ideału jest bardzo daleko. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę osobę obecnego szefa NBP, którego taśmy "Wprost" uwidoczniły jako osobnika z wielkim przyrodzeniem i małą przyrodzoną kulturą osobistą ;) Co ja Wam tu jednak o siusiakach, gdy o co innego mi się rozchodzi? ;)


Jak pewnie zauważyliście, snując swoje deliryczne wizje, często powołuję się na raporty naszego Banku Centralnego dotyczące rynku nieruchomości. Kto, w końcu, jeśli nie NBP ma posiadać odpowiednie narzędzia do analizy tego obszaru. Chodzi mi, rzecz jasna, o odpowiednio wykształconych ludzi, narzędzia informatyczne, dostęp do danych czy wypracowaną metodologię.       
Zdarza się jednak, że dane podawane przez NBP budzą moją podejrzliwość, szczególnie gdy niektóre wskaźniki odnoszące się do tego samego okresu zmieniają się w kolejnych raportach, bez słowa wyjaśnienia, o czym pisałem kiedyś tu:

 

Ostatni raport NBP również mnie trochę zaskoczył. Konkretnie chodzi o wykres prezentujący czas sprzedaży mieszkań na rynku wtórnym w wybranych miastach Polski. Dotychczas był on prezentowany tak:


Raport za I kwartał 2014 r.





 
Można tu więc odczytać wartość tego wskaźnik za każdy kwartał od 2006 roku i jest ona wyrażona w liczbie dni. Przykładowo, dla Warszawy wartość tego wskaźnika za II kwartał 2013 r. wynosiła około 180 dni, czyli dwa kwartały
 
Jednak w ostatnim raporcie (za II kwartał 2014 r.) NBP zmienił ten układ, podając wartości tylko dla II kwartałów od 2007 r. i to nie w liczbie dni, ale w liczbie kwartałów. Teraz wygląda to tak:
 

Raport za II kwartał 2014 r.


Nie robiłoby mi to różnicy, gdyby nie fakt, że NBP wraz ze zmianą sposobu prezentacji danych, zmienił też chyba całkowicie metodologię prowadzonych badań lub źródło pozyskiwania danych ;) Na tym wykresie wartość tego wskaźnika dla Warszawy  za II kwartał 2013 r. została określona na około 6 kwartałów, czyli mniej więcej 540 dni ;)

Porównując oba wykresy, nietrudno zauważyć, że ktoś się w NBP machnął i zamiast liczby miesięcy, wpisał liczbę kwartałów. Ot, taka drobna różnica! ;) Błędny raport do dzisiaj wisi jednak na stronie NBP i pewnie sobie powisi ;)

Po co jednak w ogóle było zmieniać układ prezentacji danych? Zdecydowała pewnie czytelność tak podawanych danych. Szkoda jednak, że za estetyką nie poszła merytoryka, jak to zwykle u nas w kraju bywa ;)

Dzięki za przeczytanie.

3 komentarze:

  1. Pierwszy!

    No to czytamy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co Ty masz z tym pierwszeństwem? ;)
    Urodzony wyścigowiec... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja lubię świeże, jeszcze nie przeczytane takie :)
      Niski przebieg to ważna kwestia w wielu sprawach ;)

      Usuń