czwartek, 14 marca 2013

KREDYT TO... FORMA OSZCZĘDZANIA!

Dziwny tytuł posta, prawda? Na zdrowy, chłopski rozum nie można oszczędzać biorąc kredyt. A jednak! Dziennikarz polskiego wydania „Forbes” przekonuje, że owszem, można. Jego felieton znajdziecie na stronie 28 nr 11/2012. W tekście aż roi się od różnego rodzaju niedopowiedzeń, ogólników, wyrwanych z kontekstu danych i zwykłych głupot. „Forbes” to poważne wydawnictwo, więc nie mogłem przejść koło tego obojętnie.

Autor zaczyna od krytyki KNF-u, która poprzez rekomendację S ograniczyła rynek kredytów hipotecznych. W odczuciu Pana Dziennikarza to bardzo źle. Niestety nie wyjaśnił swojego stanowiska, najwyraźniej przyjmując, że to oczywiste. Otóż nie jest to oczywiste. Działania KNF, mimo że spóźnione o dobre 5 lat, należy ocenić pozytywnie. Rekomendacje wydawane przez tę instytucję, ograniczające możliwość udzielania kredytów, są ważnym elementem przywracania równowagi na polskim rynku nieruchomości.
Dlatego z niepokojem obserwuję obecne działania zmierzające do złagodzenia ograniczeń zawartych w rekomendacji S.

Pan Dziennikarz wychwala też amerykański system kredytowy twierdząc, że broni się on na poziomie założeń. Przypomnę tylko, że to właśnie od załamania tego systemu, rozpoczął się trwający do dziś kryzys. Na poziomie założeń prawdopodobnie obroniłby się nawet komunizm ;-).

Autor twierdzi dalej, że „od przeszło trzech dekad koszty obsługi kredytu są niższe niż koszty życia w wynajętym mieszkaniu”. Podaje on też wartości amerykańskich wskaźników obciążenia dochodów w przypadku wynajmu i kredytu. Niestety nie wiemy jaki okres obejmują te wskaźniki i w jaki sposób zostały wyliczone ich wartości na takim, a nie innym poziomie. W felietonie nie ma nawet śladowych odniesień do jakichkolwiek źródeł.

Najlepsze następuje jednak później – pozwólcie, że zacytuje Autora: „Te same prawa fizyki obowiązują na całym świecie. Wynajem w Warszawie mieszkania wartego ok. 300 tys. zł kosztuje około 1,5 tys. złotych. Tyle co koszty obsługi zadłużenia kredytu w złotych.”
Autor posunął się tu do bezczelnej manipulacji nie podając jaki kredyt ma na myśli (na ile lat) i jakie oprocentowanie rzeczywiste przyjął do swoich obliczeń. Być może chodzi mu o kredyt na np. 50 lat? Nie wiadomo. Nie wiemy też czy cena najmu podana przez Autora zawiera już zaliczki na opłaty czy nie itd. Zresztą dla Autora nie są ważne obliczenia. Ważna jest teza, którą trzeba udowodnić. Teza ta brzmi:
NIE OPŁACA SIĘ WYNAJMOWAĆ, SZYBKO BIERZCIE KREDYTY!

Następnie Pan Dziennikarz wychwalając kredyty walutowe i nazywając ryzyko kursowe „przereklamowanym” domaga się „korzystania z dobrodziejstw taniego pieniądza oferowanego przez Europę”. Autor zdaje się w ogóle nie zauważać, że tani dziś pieniądz, na skutek jednej decyzji EBC, jutro może stać się pieniądzem drogim. Ale co tam ryzyko przyszłości, „liczy się tu i teraz” (®D. Tusk)!

Ostatni akapit tego „felietonu” wręcz powala na kolana. Autor zaleca nam zapomnieć o kosztach odsetkowych kredytu ponieważ jest to „koszt, który i tak trzeba ponieść, aby mieć gdzie mieszkać.”
Zgadzam się natomiast z ostatnim zdaniem „felietonu”: „Gdy młodym ludziom zablokuje się możliwość spłacania własnego M3, pieniądze wydadzą w prostszy sposób – na konsumpcję”. Jeśli mam do wyboru: napychać kieszenie bankierom i deweloperom ALBO porządnie zjeść, to wybieram schabowego ;-).
Smacznego i dzięki za przeczytanie.

    

6 komentarzy:

  1. Bezczelny artykuł sponsorowany, Forbes schodzi na psy przez takich sprzedawczyków...

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie piszesz, keep up your good work!

    Dodałem link do bloga na swoją stronę.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. My to wszyscy wiemy, ale warto tego rodzaju treści w internecie multiplikować. Przeczytałem z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że wiele osób zna te fakty i je łączy, ale jest wielu więcej nie mających o tym pojęcia. Dlatego często linkuję się na popularnych portalach, żeby więcej osób zaczęło pewne sprawy dostrzegać. Pozdrawiam. CS

      Usuń
  4. Myślę, że powinno się rozpowszechnić to co piszesz, aby ludzie byli bardziej świadomi tego, jak duży wpływ mają na ceny mieszkań.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń