czwartek, 16 maja 2013

MARKETING BEZPOŚREDNI

No ładnie, połowa maja, a tu żadnego wpisu w tym miesiącu. Jedynym usprawiedliwieniem dla mnie jest długi weekend majowy. Tak, wiem, majówka skończyła się dwa tygodnie temu, no ale jakąś wymówkę musiałem podać ;-).
W trakcie tego długiego weekendu zjechałem dosłownie pół Polski. Podczas tych wojaży w oczy rzuciła mi się jedna rzecz – niezwykle duża liczba budowanych domów wolnostojących. Nawet w niewielkich wsiach, oddalonych mniej lub bardziej od większych miast, zaobserwowałem po kilka nowo budowanych domów. Widać, że w narodzie jest trochę kapitału. No ale jak na rachunkach bankowych w naszym kraju zgromadziliśmy już ponad 500 mld zł, to na coś te pieniądze trzeba w końcu wydać ;-). Lepiej postawić dom, niż czekać, aż nasze oszczędności ulegną cypryzacji, w celu ratowania prywatnych banków ;-).
Gołym okiem widać, że domów przybywa. Nie przeszkadza to wszelkiej maści naganiaczom ogłaszać co jakiś czas, że w Polsce brakuje milionów mieszkań. Coraz częściej słyszy się też o konieczności zbadania stanu bloków z wielkiej płyty. Badanie miałoby się oczywiście odbyć za państwowe pieniądze. Prawdopodobnie lobby deweloperskie liczy na to, że „specjaliści” wykryliby przy tej okazji, że wielką płytę należy rozebrać. W takich np. wschodnich Niemczech już demontują wielkopłytowe bloki. Nie dlatego jednak, że komukolwiek zagrażają. Po prostu nie ma kto w nich mieszkać, wszyscy Ossie wyjechali do zachodnich landów po zjednoczeniu. Przewiduję, że jeśli kiedykolwiek w Polsce dojdzie do rozbiórki wielkiej płyty, to stanie się to z takich samych przyczyn jak w b. NRD – emigracji.
Z innych ciekawostek, to odbyłem w trakcie tego weekendu ciekawą rozmowę ze znajomym starszym panem, pracownikiem pewnego dewelopera. Pytałem go, jak wygląda sytuacji w firmie w związku ze spadkiem popytu na mieszkania, kryzysem itd. Jego odpowiedź zaskoczyła nawet takiego pesymistę jak ja. W ciągu ostatnich dwóch lat z trzydziestu kilku pracowników zatrudnionych w warszawskim biurze tego dewelopera został kilkunastu. Reszta została zwolniona, a cięcia objęły głównie dział sprzedaży. Mój rozmówca narzekał, że teraz musi zajmować się rzeczami, o których nie ma pojęcia i których nigdy nie robił. Najciekawszą jednak informacją była ta, że deweloper ten, aby się ratować (przedłużyć agonię?) musiał sprzedać działki budowlane, znacznie poniżej kosztów ich zakupu. Ciekawe co jeszcze zostało mu do sprzedania? ;-)
A jak już wróciłem z weekendu, to w skrzynce mailowej znalazłem to:
Nie ma to jak marketing bezpośredni ;-).
Dzięki za przeczytanie.  

2 komentarze:

  1. Tez dostałem kilka tygodniu na maila reklamę od Marvipolu. Hasło oczywiście też "Taniej już nie będzie!". Tylko niby dlaczego nie? Na takie maile można odpowiadać "Więcej niż 4000 za metr nie zapłacę!" :)

    PS
    Kilka ostatnich newsów ze sławnej w ostatnim czasie spółki:
    http://www.money.pl/gielda/wiadomosci/artykul/gant;nie;wykupil;obligacji;co;dalej,124,0,1301116.html
    http://www.money.pl/gielda/wiadomosci/artykul/gant;development;mial;blisko;18;mln;zl;straty;netto,112,0,1306992.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za linki, sytuację Ganta oczywiście śledzę z ciekawością i nie wiem jaki cud musiałby się stać, żeby ta spółka przetrwała najbliższy rok... Uratować ich może tylko przejęcie, ale chetnych nie widać....

    OdpowiedzUsuń