Temat reprywatyzacji mało kogo w Polsce interesuje. Wynika to z faktu, że niewiele osób (procentowo) posiada jakiekolwiek roszczenia tzn. mało komu władza ludowa coś zabrała. ;) No a jeśli nie mam nic do zyskania, to mnie to nie interesuje, logiczne. :)
 |
Bolesław Bierut |
A temat jednak jest intersujący, i to sam z siebie. Odnajdujący się po latach spadkobiercy, fałszowane testamenty i akty notarialne, przekupni urzędnicy, miliony wywalane w błoto przez państwo, dramaty wyrzucanych lokatorów itd.... Ktoś mógłby pomyśleć, że opowiadam fabułę jakiegoś amerykańskiego thrillera, a tymczasem tak po prostu wygląda stosowanie prawa w naszej bananowej republice. :)
Od niedawna tematem na poważnie zainteresowała się Gazeta Wyborcza, której poziom merytoryczny w 95% kwalifikuje ją jako substytut papieru toaletowego. Rola tej gazety od wielu lat sprowadza się do przyklaskiwania wszystkiemu co robi rząd, straszenia opozycją i promowania gender. :)
Dziennikarze
Wyborczej rozpętali prawdziwą nagonkę na ludzi skupujących roszczenia od byłych właścicieli i występujących o zwrot nieruchomości. Szeroko opisują ich działania, piejąc z oburzenia, gdyż miasta muszą często zwracać działki, na których są szkoły, place, parki.
Problem tylko w tym, że odzyskiwanie znacjonalizowanych nieruchomości jest całkowicie zgodne z prawem, a o zwrocie często orzekają niezawisłe sądy!
Pismaki z
Wyborczej uparcie nie zauważają jednej zasadniczej kwestii:
WYCHWALANY PRZEZ NICH POD NIEBIOSA RZĄD JEST JUŻ PRZY WŁADZY 8 (słownie: OSIEM) LAT I PRZEZ TEN CZAS NIE ZROBIŁ NIC, ABY USTAWOWO UKRÓCIĆ "DZIKĄ" REPRYWATYZACJĘ!
Rząd dysponuje tysiącami prawników i specjalistów od finansów publicznych, więc napisanie dobrej ustawy reprywatyzacyjnej powinno im zająć góra tydzień! Niedawno słuchałem wywiadu Moniki Olejnik z Hanką Gronkiewicz-Waltz (
wiceprzewodniczącą PO) , podczas którego Monika indagowała Panią Prezydent Warszawy na okoliczność czemu rząd nic w tej sprawie nie robi. Hanka spuściła ją na drzewo twierdząc, że ona pracuje w samorządzie i nie może odpowiadać za rząd! :):) Zresztą temat reprywatyzacji dla Hanki jest akurat drażliwy, bo jej rodzina przecież sama jedną z warszawskich kamienic "zreprywatyzowała", o czym rozpisywały się przed wyborami tzw.
tygodniki opinii. ;)
Redaktorzyny z "GW" posuwają się nawet do tego, żeby w jednym z wywiadów pytać sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego o to, dlaczego sędziowie nie napiszą projektu ustawy o reprywatyzacji! Sędziowie, którzy są powołani do stosowania prawa, sami mają to prawo pisać! :):) Tak rozumie państwo prawa
Gazeta Wyborcza! Samo zadanie takiego pytania dyskwalifikuje intelektualnie osobę je zadającą, ale widać w
Wybiórczej mają słaby dział HR ;););)
Ustawa jest potrzebna choćby po to, żeby nie dochodziło do takich sytuacji jak w Łodzi, gdzie do magistratu zgłosiła się Pani żądając zwrotu pałacyku i otrzymała za niego 5 000 000 zł!
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ta Pani już raz dostała odszkodowanie w 1959 r.! Niestety łódzcy urzędnicy połapali się w tym co i jak za późno, więc pięć baniek poszło jak krew w piach.
I co? I nic. Nikt nie zawinił, nikt nie jest odpowiedzialny. Ale spróbuj tylko pomylić się w rozliczeniu PITA o 19 groszy, to już Ci urzędnicy wytłumaczą co to wina, i co to odpowiedzialność! ;)
Nie znajduje tylko odpowiedzi na jedno pytanie:
Dlaczego Michnik odpalił ten temat akurat teraz?
Przecież "dzika reprywatyzacja" trwa w Polsce od 20 lat, a rozpoczął ją nie kto inny jak Marcin Święcicki (dziś również poseł PO). Było więc dużo czasu, żeby tematem się zająć i go nagłośnić, ale tego nie robiono. Czyżby Ci, którzy mieli się "zreprywatyzować" na dziko, już to zrobili i
omerta nie jest już potrzebna? Hmm...
Dzięki za przeczytanie.
P.S. Ani ja, ani moja rodzina nie posiadamy (niestety) żadnych roszczeń, więc jestem w tej sprawie tak obiektywny, jak się da :)