„Widmo krąży po Polsce –
widmo niskich cen mieszkań. Wszystkie potęgi starej Polski połączyły się w świętej
nagonce przeciw temu widmu: Wielgo i Błaszczak, Gawrońska i Turek, banksterscy
radykałowie i deweloperscy policjanci”.
Zaczął oczywiście nasz
ulubiony „madrytczyk” Marek W.(ielgo). Już 16 czerwca zamieścił na łamach „Gazety
W.” (str. 22) artykuł o cenach mieszkań, którego złowieszczy tytuł (umieszczony
tuż nad zdjęciem z jakiejś budowy) brzmiał:
„STRACH PRZED CENOWĄ
BAŃKĄ”

i zdenerwowanie
ustąpiło miejsca zdrowej ekscytacji, która zwiększyła się jeszcze gdy
przeczytałem pierwszą część leadu*:
„CENY NIERUCHOMOŚCI
ZNÓW ZACZYNAJĄ WZBUDZAĆ EMOCJE”
Marek jak zwykle
zaczyna z grubej rury: w tytule straszy, w leadzie wzbudza emocje ;)
Przyznajcie się bez bicia – gdy przeglądacie gazety to lecicie po tytułach, a gdy
on przyciągnie Waszą uwagę czytacie lead i… najczęściej na tym poprzestajecie.
Nie ma się czego wstydzić – sam tak robię ;) Kto dzisiaj ma czas na czytanie
dłuuugich artykułów? Dziennikarze i wydawcy o tym wiedzą i wykorzystują bez
skrupułów.
Zwykły czytacz gazet po
przetrawieniu tytułu i pierwszego zdania leadu artykułu Marka koduje sobie
komunikat: ZA CHWILĘ ZNÓW BĘDZIE DROŻEJ! Ten komunikat zostaje utrwalony przez
drugą, także pogrubioną część leadu, w której Marek stawia pozornie niewinne
pytanie:
NP. MIESZKANIA – CZY WCIĄŻ
TANIEJĄ, CZY JUŻ ZACZĘŁY DROŻEĆ?
W tym momencie nieuważny
czytelnik został już ugotowany. No bo skoro znany dziennikarz z poważnej (?)
gazety boi się bańki cenowej i sam nie wie czy mieszkania przypadkiem JUŻ nie
zaczęły drożeć to znaczy, że jest to ostatni moment na zakup. A ponieważ, jak
już ustaliliśmy, taki czytelnik poprzestaje na tytule i leadzie – to komunikat
o drożejących mieszkaniach zostaje mu w głowie i gdy tylko wróci do domu to
dzieli się tą „radosną” nowiną z żoną/mężem i razem wciskają guzik z napisem:
A szkoda, że nie czyta treści, bo Marek w
artykule skupia się praktycznie tylko na argumentach za spadkiem cen: trudno
dostępny kredyt, bezrobocie, ubóstwo, katastrofalna demografia, wzrost liczby inwestycji
deweloperskich. Swoją analizę kończy stwierdzeniem:
„jak przyznają w Lion’s Banku (czyli Bartek Turek;)) – nawet dwa mieszkania na trzy są tańsze
niż rynkowa średnia. Najbardziej widać to w Warszawie i Krakowie. Ponadto w
każdym mieście są rejony mniej lub bardziej atrakcyjne z punktu widzenia
potencjalnych nabywców. Dlatego może się okazać, że w jednych dzielnicach ceny
zaczną powolutku rosnąć, zaś w innych jeszcze długo będzie się utrzymywał trend
spadkowy”
Jak widzimy treść artykułu
ma się nijak do jego tytułu, w którym czytelnicy straszeni są bańką cenową. No,
ale żeby się tego dowiedzieć trzeba przeczytać cały artykuł, a nie tylko tytuł
i lead.
Zostawmy na chwilę
Marka, bo dziewczyny z „Rzeczpospolitej” też dały czadu ;)
I tak Aneta Gawrońska w
komentarzu dnia – „Do mieszkaniowej hossy daleko” („Rz” z 3.07.2014 r., str.
B2) daje popis prawdziwej dziennikarskiej schizofrenii. Zaraz po tym jak w
tytule ogłasza, że „hossa daleko” pisze:
„Koniec spadków cen
nieruchomości potwierdzają kolejne analizy. Słychać nawet głosy, że kto nie
kupił mieszkania do tej pory, ten przegapił okazję, bo rynek się podniósł z
kryzysu. A najlepiej kupować, gdy leje się krew…”
Gdzie ona widziała tę
krew to ja nie wiem. W dalszej części Aneta wypisuje jeszcze trochę głupot,
których nie będę Wam przytaczał, bo szkoda Waszego czasu, po czym kończy w ten
sposób:
„Trudno więc mówić o
boomie na rynku nieruchomości. Wciąż jesteśmy na to za biedni”.
Z jej wypowiedzi wynika
więc, że: choć do hossy daleko, to rynek się podniósł, mimo że leje się krew to
kto nie kupił przegrał życie, choć boomu na rynku nie ma. ;););)
Czasami brakuje kamieni…
Nie wiem co oni tam w Rzepie palą, ale ja trochę tego chcę ;););)
Rozterki Marka Wielgi i
rozdwojenie jaźni Anety Gawrońskiej to nie są przypadłości, na które
cierpiałaby Grażyna Błaszczak. Ogłasza ona bowiem jednoznacznie i bez żadnych
wątpliwości, że:
„Taniej już było. Ceny
mieszkań idą w górę” („Rz” z 3.07.2014 r., str. B1)
Publikuje ona taki
wykres za portalem nieruchomości Domy.pl (do maja, ja znalazłem tylko do
kwietnia, ale w maju jego wartość była praktycznie identyczna):
i podpisuje go tak:
„PO ZNACZĄCYCH SPADKACH,
CENY MIESZKAŃ POSZŁY W GÓRĘ”
No normalnie
wystrzeliły w kosmos! ;) Dam Wam czas żebyście się wyśmiali, a sam pójdę
poszukać tych kamieni… ;););)
Grażyna pisze dalej tak:
„Także z Indeksu Cen
Mieszkań serwisu nieruchomości Domy.pl (który bada stawki ofertowe na rynku
wtórnym z kilku portali) wynika, że wartość wskaźnika cen jest dziś wyższa niż
rok temu”
Wykres, na który
powołuje się autorka wygląda tak (też do kwietnia):
Grażynka zdaje się
zupełnie ignorować widoczną linię trendu i powołując się na jednego z
analityków stwierdza, że „najtaniej było latem ubiegłego roku”. ;);)
Lecz co to?!?
Czy to ptak?
Czy to samolot?
Nie!!!
To Marek Wielgo!!!
Wchodzę sobie na blog
Marka a tam takie coś:
Normalnie mnie
zamurowało. Toż bym się prędzej śmierci spodziewał, niż tego, że Marek wejdzie
w buty Credit Slayera i zacznie krytykować naganiaczy, w tym swoją koleżankę po
fachu z konkurencyjnej gazety ;););)
Jednak Marek w jednym z
komentarzy pod swoim postem pisze:
„Proszę zwrócić uwagę,
że tytuł tekstu w "Rz" wypaczył przekaz raportu Emmersona, który jest
dość stonowany”
Przyganiał kocioł
garnkowi, a sam smoli ;););) Marek już zapomniał, że w swoim artykule w
tytule i leadzie też straszył wzrostem cen, a w dalszej części się z tego rakiem
wycofywał ;););) Chociaż w tym przypadku tytuł kotła należy się jednak
Grażynie. Garnkiem jest więc Marek ;););)
Zacząłem Marksem to i nim skończę:
"Naganiacze wszystkich krajów, łączcie się!"
Dzięki za przeczytanie.
*Lead [wym. li:d] –
pierwszy akapit
artykułu, zwłaszcza w prasie,
następujący bezpośrednio po tytule (lub podtytule, w przypadku
długich artykułów), wprowadzający w zagadnienie, podający w skrócie najistotniejsze informacje, a często
także i konkluzje. Lead ma za
zadanie przyciągnąć uwagę czytelnika i skłonić go do przeczytania całego
artykułu. Musi zatem być krótki (nie dłuższy niż trzy zdania, lub 4-5 wierszy w
wąskiej kolumnie lub szpalcie),
spójny i zwarty. Treścią i użytym
słownictwem powinien nawiązywać do korpusu artykułu (za: Wikipedia).